
W postrzeganiu swojej kobiecości przechodziłam rozmaite etapy: było tam wczesne pożegnanie rozpieszczonej dziewczynki, przedłużony okres dojrzewania dziewczyny, skoki w dorosłość, jak do głębokiej wody, otrząsanie się z jej odmętów i ponowne, pełne błędów poszukiwania stabilizacji w podejmowaniu zgodnych z obyczajem ról ( narzeczonej, żony, matki ), wedle powszechnie przyjętych wzorców kobiety – matki Polki.
W tamtych czasach skrywałyśmy przeżywane emocje i doznania zmysłowe, erotyka była tematem tabu dla szerokiego kręgu moich rówieśnic.
Moje „grzeszne” ciało nie sprawiało mi jednak żadnych problemów, żyło swoim biologicznym rytmem, dojrzewało zgodnie z naturą i instynktownie zaspokajało swoje potrzeby. Byłam z niego zadowolona.
Pielęgnacja ciała polegała na dbaniu o higienę i robieniu dyskretnego makijażu. Nie pragnęłam zmieniać skóry, ani zamieniać siebie w kogoś innego. Nigdy nie chciałam być chłopcem, mężczyzną, nie próbowałam też konkurować w żadnej dziedzinie z płcią przeciwną.
Chłopiec, mężczyzna, to była postać z innej bajki, wymagająca wspierania, zrozumienia i pomocy w naprawianiu jego błędów.
Dziewczyńskie, pełne niepokoju przymiarki do tworzenia własnych wzorców kobiecości, były uznawane za tyleż przemądrzałe, co naiwne. Przeważnie towarzyszyło im pragnienie naprawy świata i pochylanie się nad cudzą krzywdą.
Jeszcze nie uświadamiałam sobie, że ta typowo kobieca cecha, jaką jest pragnienie ulepszania świata i chęć pomocy innym, może być wykorzystywana przez mężczyzn.
Przyjęłam ze spokojem, że chęć posiadania rodziny i własnego dziecka w pewnym momencie wypiera wszelkie osobiste cele i plany.
Ufałam swojemu ciału, że takie, jak je natura stworzyła, podoła wszelkim wyzwaniom. Ciało mnie nie zawiodło.
Urodziłam córkę, przyszłą kobietę.
Poczułam się spełniona.
Z łatwością więc rezygnowałam ze swoich potrzeb, celów, marzeń i pragnień. W zamian przecież otrzymywałam tak wiele. Przynajmniej tak wtedy myślałam.
To wszystko, co działo się wokół mnie, było zupełnie zwyczajne, chociaż, jak wszyscy wiemy, najzwyklejsze życie wymaga sporo trudu i wysiłku. Wyrzekałam się więc swoich przyjemności, marzeń i pragnień, nie znajdując na nie czasu, przyzwolenia bliskich, ani potrzebnej mi uwagi.
Życie w wiecznym pośpiechu, miotanie się w poczuciu winy, że nie robię tego, co powinnam, znane większości kobiet, zaczęło mnie jednak nużyć i męczyć.
Pierwsze sygnały płynące z głębi ciała, bóle głowy, kręgosłupa i coraz częściej doznawany, dojmujący smutek, skłonił mnie do podejrzeń, że się mylę, że otrzymane od życia dary, nie wystarczą do zaspokojenia moich kobiecych potrzeb.
Zaczęłam dostrzegać, że inne kobiety, podobnie zmęczone, buntują się i tworzą grupy, pomagając sobie wzajemnie w realizacji własnych celów.
Spodobał mi się ten trend – i te dbające o siebie kobiety.
Wtedy po raz pierwszy poczułam się ważna dla siebie. Pojęłam, że do spełnienia moich pragnień bardzo jeszcze daleko, że muszę walczyć o siebie, na swój własny, jedyny, niepowtarzalny sposób.
Zalążek budowanego od dzieciństwa poczucia kobiecej godności i własnego znaczenia, zarzucony w pośpiechu i bałaganie, gdzieś tam w głębi duszy przetrwał i pozwolił mi uwić sobie gniazdko ze swojej kobiecości. Wiem ,że zawsze mogę się w nim schronić, poczuć się bezpiecznie, nawet wtedy, gdy wokół ziemia drży i szaleją zawieruchy.
Cieszy mnie specyfika kobiecej siły, kobieca umiejętność i wachlarz możliwości ułatwiających rozwiązywanie zawikłanych problemów.
Czasem wystarczy tak niewiele, by opuścić zaklęty krąg wiecznych rozczarowań: zachwycający zapach natury, aromat ulubionych olejków eterycznych, płynący z kominka aromaterapeutycznego, zmysłowy dotyk dobrych rąk, w delikatnym masażu, uśmiech i radość dziecka…
Cieszą mnie uwieńczone sukcesem próby szukania jasnej strony życia w kobiecych przyjemnościach, spontanicznie wyrażane emocje i zmysłowe radości. To one, odzwierciedlone w postawie, utrwalone w wyrazie twarzy, składają się na moje niepowtarzalne, kobiece ciało.
Coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że właśnie w tym odzwierciedlaniu myśli, zgodnych z nimi działań i stylu życia, tkwi sedno kobiecego piękna.
Femi
Powyższe informacje mają charakter edukacyjny. Nie są to porady medyczne. W razie jakichkolwiek wątpliwości skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.